sobota, 10 sierpnia 2013

16. Prezent dla mola książkowego.

Moja mentorka, Babcia, wie jak uwielbiam książki. Koło żadnej nie przejdę obojętnie, w sklepach muszą mnie odciągać od półek gdzie są wyłożone. A jak jeszcze jest jakaś promocja... Przepadam. 
Przy okazji ostatniej wizyty, Babcia dała mi całą reklamówkę książek. Prawie wszystkie to bajki dla dziewczynek, które ja sama czytałam jak byłam mała. A wśród nich dwie perełki...


Jedna z rzeczy, która w tej książce mnie zachwyciła, opis jak krok po kroku wykonać komplet serwet na drutach. A tych kompletów jest dużo więcej!



Nigdy wcześniej nie słyszałam o robotach tiulowych, nawet bym nie pomyślała, że tiul można tak wykorzystać.



I na koniec coś, co mi nigdy nie chciało wyjść: roboty siatkowe. Może teraz wreszcie coś się ruszy w tym temacie.


Druga z książek straciła okładkę nie wiadomo kiedy i brakuje jej pierwszych 19 stron, na których prawdopodobnie była szkółka robienia na drutach. Ogólnie, cała jest pełna wskazówek, wzorów i schematów.





Odzież dla dzieci, czyli coś, co u mnie jest bardzo na czasie. Sukienki na dziewczynki w wieku od 0+ do 12 lat są zachwycające. I dodatkowo niektóre z nich mają rozpisane przez Babcie rozmiary z przeliczeniem na oczka, tak, żeby były idealnie dopasowane. Coś czuję, że dużo będę mogła się z nich nauczyć...


 Odzież dla dorosłych:






Całe szczęście, że Babcia tak jak ja chomikowała sobie dużo rzeczy, teraz gdy widzi, że zaraziła mnie swoją pasją do robótek ręcznych dzieli się ze mną swoimi zbiorami. Uwielbiam te rzeczy, bo mają one dla mnie dużo większą wartość niż te, które mogłabym sobie kupić, są cudowną pamiątką.

piątek, 9 sierpnia 2013

15. Lato w pełni.

Zaniedbałam robótki i bloga, za dużo rzeczy wyszło w tym samym czasie. Ale teraz wracam, dni są długie to można siedzieć do późnych godzin i dłubać.

Na kanwie haftuje się obrazek bardzo letni, bardzo na czasie. Łódka (żaglówka?) dość szybko doczekała się realizacji, wzór leżał tylko kilka miesięcy. Marzy mi się pokój dziewczynek w marynarskim stylu, powoli zaczynam to marzenie realizować, zaczęłam od obrazka. Jestem w połowie, wena przyszła i siedzi ze mną na krześle, więc jest nadzieja, że do końca lata go skończę.

 I zbliżenie:

Podoba mi się haftowanie jedną nitką, gorzej z półkrzyżykami. Wystawiają moją cierpliwość na wielką próbę. Kanwa koszmarnie wymiętolona, bo pożegnałam się z tamborkiem, wygodniej jest mi haftować w ręce.

W końcu też zabrałam się na poważnie za drutowanie. Podstawy znam, ale to za mało na moje ambitne plany. Po pierwsze: zabawki robione na drutach. Są absolutnie urocze! A że dużo małych dzieci ostatnio przybyło do naszej rodziny (na kolejne czekamy z niecierpliwością) to będzie dla kogo robić. Inspiracją i motywacją są dla mnie te króliki: 

Zakochałam się w nich i myślę, że dzieciakom też się spodobają. 
A oto moje drutowe początki ze zmianą koloru włóczki:



 Lewa strona robótki:

Mam tendencje do mocnego zaciągania nitki, dlatego też trochę się ściąga. Pokazałam mojej mentorce, Babci, która obsztorcowała mnie za brzydki wzór i źle dobrane druty, od razu też dała mi porządne. Co znaczy, że jest zadowolona z postępów, inaczej nic by nie powiedziała ;)