Dałam się wrobić, i to nieźle. Intensywnie Kreatywna uczy jak wykonać wzory wrabiane, do których wzdycham i które próbuje wykonywać, na razie z różnym skutkiem.
Do tej pory robiłam metodą kontynentalną, bo skręcanie nitek i prowadzenie dwóch na jednym palcu wydawało się sztuką czarnoksięską i nawet tego nie spróbowałam, bo żadna ze mnie czarownica. A tu proszę - wyszło i to tak, że mogę pokazać publicznie.
Sumiennie wykonywałam krok po kroku, wsłuchiwałam się w głos płynący z głośników i wpatrywałam w śmigające na ekranie ręce, by w końcu zacząć. Przy okazji okazało się, że mój sposób z trzymaniem nitki przy żakardach się nie sprawdza, więc walcząc ze skurczami w dłoniach i sztywnych nadgarstkach zmieniłam go. Do tego całkowicie inaczej robiłam oczka (nie wiem jakim cudem, ale jestem samoukiem, więc wszystko możliwe), które potem wychodziły dziwnie przekręcone i nie tak jak powinny. To też zmieniłam. Poczułam się, jakbym pierwszy raz miała druty w rękach i trochę się gubiłam i spinałam, ale po trzech dniach jest dobrze, robię to z przyjemnością. Tak wyglądają początki:
I ten sam wzór w panelu:
Przykazane było, by robić z grubej włóczki. To była zdecydowanie najgrubsza, jaką znalazłam i która by była w dwóch kolorach - YarnArt Jeans i druty nr 3,5. Nowe, lidlowe, chciałam przetestować i muszę stwierdzić, że spisują się dobrze. Oczka ładnie schodzą ale nie spadają, żyłka nie plącze się i w miarę łatwo dała się wyprostować. Teraz żałuję, że kupiłam tylko jeden zestaw...
Pięknie jest! Na piątkę!
OdpowiedzUsuńSpokojnie możesz zacząć żakardowe knucie "otulaczowe".
fajnie wychodzą :) ja tez robiłam wzorki fair isle ale na bombkach światecznych :)
OdpowiedzUsuń