Zdjęcie tylko jednego, kotek trafił do małej właścicielki zanim zorganizowałam sesję. Teraz tworzy się koń, jest jeszcze ślepy, dziki i bez nóg, ale wieczorem już będzie w pełnej krasie:
Koń pozuje na kostkach z wyhaftowanymi literkami, w domu zostały tylko dwa, komplet z imieniem znalazł pod choinką chrześniak:
Jak już maszyna była na wierzchu, to przy okazji uszyłam sobie bieżnik i podkładki na stół, tworząc świąteczny nastrój (taki miałam zamiar przynajmniej). Wyszło całkiem całkiem, biorąc pod uwagę, że z maszyną ostatnio nie możemy się dogadać, chyba oddam ją na przegląd. Na zdjęciach tylko podkładki, dzięki dzieciom bieżnik przetrwał tylko dwa dni na stole dopóki nie został zalany, wybrudzony i ogólnie nie nadaje się na razie do pokazania ;)
Jestem zadowolona, że tyle rzeczy udało się skończyć i pełna zapału wchodzę w nowy rok z mnóstwem pomysłów ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz