Tematem pieluszek wielorazowych zainteresowałam się już w ciąży, oglądałam, czytałam, które są najlepsze i jaki zestaw wybrać na początek. I wtedy okazało się że będą bliźniaczki, więc z moich planów nic nie zostało. Jednak teraz, gdy dziewczynki niedługo skończą rok pomyślałam, że może warto spróbować. Nie chciałam kupować, jakby się nie sprawdziły to wyrzuciłabym pieniądze w błoto. Na szczęście w domu miałam 6 metrów polaru w dwóch kolorach, dużo materiałów odziedziczonych po zakładzie krawieckim cioci, stare ręczniki na wkłady i 5 metrów tetry. I zabrałam się do pracy. Postawiłam na kieszonki i formowanki z otulaczami. Uszyłam już może z 6, nie wszystkie nadawały się do pokazania, metodą prób i błędów doszłam do wprawy i wreszcie mogę się pochwalić:
I moja pierwsza dziurka na guzik!
Przez kilka dni nie miałam Internetu, więc namiętnie oglądałam seriale, w między czasie dłubiąc szydełkiem. Wyszedł mi taki motyl:
Mam zamiar go naszyć na ten materiał i powiesić na ścianie, do kolekcji dodam kilka motylków robionych inną techniką, mam nadzieję, że zapału starczy. A teraz pora wrócić do krzyżyków, mam dwa zaległe obrazki z SAL-u Lizzie Kate a tu już prawie maj...
Ależ Ty zdolna dziewczyno jesteś. ...
OdpowiedzUsuń