Na kanwie haftuje się obrazek bardzo letni, bardzo na czasie. Łódka (żaglówka?) dość szybko doczekała się realizacji, wzór leżał tylko kilka miesięcy. Marzy mi się pokój dziewczynek w marynarskim stylu, powoli zaczynam to marzenie realizować, zaczęłam od obrazka. Jestem w połowie, wena przyszła i siedzi ze mną na krześle, więc jest nadzieja, że do końca lata go skończę.
I zbliżenie:
Podoba mi się haftowanie jedną nitką, gorzej z półkrzyżykami. Wystawiają moją cierpliwość na wielką próbę. Kanwa koszmarnie wymiętolona, bo pożegnałam się z tamborkiem, wygodniej jest mi haftować w ręce.
W końcu też zabrałam się na poważnie za drutowanie. Podstawy znam, ale to za mało na moje ambitne plany. Po pierwsze: zabawki robione na drutach. Są absolutnie urocze! A że dużo małych dzieci ostatnio przybyło do naszej rodziny (na kolejne czekamy z niecierpliwością) to będzie dla kogo robić. Inspiracją i motywacją są dla mnie te króliki:
Zakochałam się w nich i myślę, że dzieciakom też się spodobają.
A oto moje drutowe początki ze zmianą koloru włóczki:
Lewa strona robótki:
Mam tendencje do mocnego zaciągania nitki, dlatego też trochę się ściąga. Pokazałam mojej mentorce, Babci, która obsztorcowała mnie za brzydki wzór i źle dobrane druty, od razu też dała mi porządne. Co znaczy, że jest zadowolona z postępów, inaczej nic by nie powiedziała ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz